Z ekipą z "Wielkiego jabłka" - Nowego Jorku, koszykarze z Florydy mierzyli swe siły już po raz trzeci w obecnym sezonie regularnym i po raz trzeci z rzędu wyszli z tej batalii zwycięsko. Poprzednie dwa spotkania gracze z O-Town wygrywali po zaciętych pojedynkach niewielką różnica punktową. Dzisiejszej nocy przebieg kolejnego starcia obu drużyn miał podobny scenariusz, gdzie po wyrównanym i ciekawym widowisku ekipa Orlando Magic ponownie pokonała podopiecznych Mika D'Antoniego, tym razem wynikiem 111:99.
Ekipa z Nowego Jorku, "miasta, które nigdy nie śpi", najwyraźniej nie może się obudzić po ostatniej, wielkiej wymianie zawodników na linii Knicks-Nuggets, mając spore problemy z grą zespołową jak i porozumieniem pomiędzy samymi graczami a trenerem. Ale jak mawia stare, fanatyczne przysłowie.. to nie nasz problem!
Nasza drużyna wygląda ostatnio bardzo dobrze jeśli chodzi o atmosferę w zespole, wolę walki i zaangażowanie w samą grę. W ofensywie Magic prezentują dobrą kombinację i mądrość rozgrywanych akcji co w porównaniu z często, niezłą skutecznością daje pozytywne rezultaty. Niestety w dalszym ciągu nie najlepiej trzymamy defensywę oraz kontrolę nad piłką, przez co tracimy masę niepotrzebnych punktów.
W dzisiejszym pojedynku goście z Orlando od początku meczu narzucili swoje tempo oraz styl gry, gdzie przez dłuższy czas kontrolowali przebieg spotkania. Poza drugą kwartą w której to miejscowi Knicks wykręcili świetny wynik 34 pkt. przy 27 pkt. Magic nasi koszykarze utrzymywali kilku-punktową przewagę nad rywalem, przewyższając gospodarzy niemal pod każdym względem gry. Na przestrzeni całego meczu śmiało można stwierdzić, iż wynik oscylował w granicach remisu lecz przyjezdni z Florydy w końcówce meczu zachowując spokój, opanowanie i mądrość w grze wysoko wygrali ostatnie 12 minut co pozwoliło im na osiągnięcie korzystnego wyniku i w efekcie wygrania kolejnego pojedynku z rywalem z Konferencji Wschodniej 111-99.
W szeregach Magic cała S5 rozegrała dobre zawody. Każdy z wyjściowej piątki przebywał na parkiecie ponad 30 minut w grze, odnotowując +10 punktów. Dwight Howard oraz Hedo Turkoglu odnotowali kolejne double-double w swojej karierze i to głównie dzięki tej dwójce możemy cieszyć się z kolejnego zwycięstwa naszej drużyny.
Wśród gospodarzy brylował Carmelo Anthony, którego dzielnie wspierali Chauncey Billups oraz rezerwowy Toney Douglas. Słabsze spotkanie rozegrał natomiast Amar'e Stoudamire.
Szczegółowe statystyki z całego meczu -
BoxscoreOrlando Magic odnieśli 46. wygraną w sezonie zasadniczym. Bilans podopiecznych trenera Stana Van Gundy'ego po 72 rozegranych meczach wynosi 46-26 co na dzień dzisiejszy plasuje ekipę Magic na 4. pozycji w Eastern Conference.
Zapowiedź do następnego meczu już niebawem. Przypomnijmy tylko, iż kolejnym przeciwnikiem Magic będą "Siatki" z New Jersey, a mecz rozegrany zostanie w Amway Center. BE MAGIC!