jin subiektywnieJak tu ocenić miniony sezon?
Z perspektywy oczekiwań przed nim? Oczekiwań rozbudzonych przez zeszłoroczną walkę z Cavs w playoffs, przez rozwój kluczowych graczy, przez dodanie do składu doświadczonego gracza 3 and D w postaci KCP, którego podpisanie z rynku wolnych agentów było przez większość ekspertów piszących o NBA uznawane za fenomenalny ruch? A może przez zapowiedzi z Media Day o dbaniu o małe mecze, które w zeszłym sezonie narobiły problemów z walką o HCA w pierwszej rundzie...
A może z innej perspektywy? Z takiej, w której czterech najlepszych statystycznie graczy sezonu opuściło łącznie 157 (!!!) spotkań, średnio 39 na głowę, prawie połowę z całego sezonu! I z takiej, w której Cory Joseph musi grać jako podstawowy PG. A rookie Tristan da Silva gra 38 razy w pierwszej piątce.
Powiem tak - nie można być zadowolonym z sezonu, w którym drużyna notuje spadek liczby zwycięstw o 6 w porównaniu z sezonem poprzednim, o playoffs musi walczyć w play-in, a w I rudzie odpada wynikiem 1-4 z aktualnymi mistrzami. Ale biorąc pod uwagę wspomniane wyżej okoliczności, dojechanie rzutem na taśmę z bilansem do 50% to nie lada osiągnięcie, bo śmiem twierdzić, że zdecydowana większość drużyn, która zostałaby tak dotknięta kontuzjami, nie awansowałaby do playoffs.
Jestem oczywiście zawiedziony wieloma aspektami, o których rozpisywaliśmy się już na prawo i lewo przez cały sezon - skandaliczna skuteczność za 3 (31,8%, ostatnie miejsce w lidze), skandaliczna skuteczność za 3 Franza Wagnera - jednego z liderów (poniżej 30%, o playoffach nie wspomnę, tzn wspomnę ale później...), zawód w postawie na boisku KCP, dużo poniżej oczekiwań, szczególnie w skuteczności za 3 (34,2%, najgorzej od 9 sezonów), zawód w postawie na boisku Isaaca, zdrowego Isaaca, który miał być dzikiem w obronie, a był tam po prostu poprawny, a całościowo nijaki (ale też grał zaledwie nieco ponad 15 min na mecz).
Sporo tych rzeczy, a nie wymieniłem jeszcze wszystkich. Mimo to 41-41, zmęczenie Celtów w playoffs, druga obrona w lidze (choć tu sceptycy wskazują, że gramy na słabym Wschodzie i realnie to gdzieś koło TOP 5-7, ale to żadna ujma, obrona Magic ewidentnie jest topowa), jak na tyle przeciwności losu to wręcz niewiarygodne. I dlatego tym bardziej możemy czuć niedosyt, ale zamiast lamentować lepiej spojrzeć w przyszłość, która MUSI być lepsza.

---
A sam miniony sezon to rollercoaster.
3-1 na początek, 50 pkt Banchero w meczu z Indianą, a po porażce z Bulls w kolejnym meczu wyrok - Paolo wypada na długie tygodnie z kontuzją. Seria porażek, aż w końcu odbicie, przejęcie roli lidera przez Wagnera i Magic znów zaczynają wygrywać. Po 5 porażkach zaraz po kontuzji Banchero w kolejnych 13 meczach wygrywamy 12!
Niespełna tydzień później z gry wypada Franz Wagner, z tą samą kontuzją mięśni brzucha co Banchero. Dramat! Mimo to Magic nie kładą się załamani, nie stają pod ścianą z rękami do góry, walczą! Potrafią wyrwać zwycięstwa Miami, Bostonowi, czy Knicksom, na wyżyny swoich umiejętności wspinają się tacy gracze jak da Silva czy Queen, drużyna gra na 150% swoich możliwości. W międzyczasie sezon kończy Mo Wagner, zerwany ACL, kontuzjowany nadal Franz siedząc na ławce topi załamaną twarz z dłoniach. Jakby tego było mało na początku stycznia z gry wypada Suggs, wraca pod koniec stycznia, na jeden mecz... Schodzi z urazem kolana, po krótkim czasie Magic przekazują informację, że obrońca przeszedł operację kończącą jego sezon...
W międzyczasie wraca Banchero, jakiś czas później Wagner. Paolo początkowo ewidentnie nie jest sobą, nie dojeżdża fizycznie, jest nierówny. Cała drużyna wygląda nieswojo i przegrywa mecz za meczem, a po 9 porażkach w 10 meczach na przełomie stycznia i lutego bilans spada poniżej 50%. Kibice nie zastanawiają się już nad szansami na HCA, nie zastanawiają się nad bezpośrednim awansem do playoffs, zaczynają zastanawiać się czy aby na pewno play-in będą możliwe do osiągnięcia.
Bo gdy Banchero i Wagner zaczynają wracać do swojej gry, to Magic przegrywają 3 must-winy z rzędu w ważnym momencie sezonu - dwukrotnie z Raptors, raz z Bulls - wszystkie u siebie!!! Po tych meczach nasz bilans wyglądał bardzo źle - 29-35. Od tego momentu Banchero wszedł na najwyższe obroty, dwoił się i troił, dostał wsparcie od Franza, a terminarz Orlando był stosunkowo łatwy i nasi ulubieńcy zdołali wygrać 12 z 18 ostatnich spotkań dojeżdżając na 7. miejscu na Wschodzie do play-in z bilansem 41-41.
---
Mecz play-in z Hawks był bardzo dobry pod względem drużynowym. Słabiej zagrali Banchero i Wagner, ale nie było potrzeby by zagrali lepiej, bo supermoce uruchomili w sobie Anthony, Carter Jr. i Black - odpowiednio 26, 19 i 16 pkt. Nasi ulubieńcy pokonali pewnie Atlantę 120-95, a spragnieni emocji kibice w Kia Center, pijani zwycięstwem krzyczeli "We Want Boston"!

W playoffs była walka, ale ewidentnie zabrakło jakości. Nie dostawaliśmy blowoutów od Celtów, ale widać było w tych meczach, że aktualni mistrzowie są o poziom wyżej od nas. Udało się wygrać jedno spotkanie u siebie, ale na więcej nie starczyło sił, chociaż Boston na pewno nie wspomina miło tej serii. Z resztą jak całych tych playoffów, ale to już inna historia.
Banchero w PO pokazał po raz kolejny, że jest jednym z najlepszych młodych graczy w lidze. 29,4 pkt, 8,4 zb, 4,2 ast na mecz, ponad 44% za 3 przy ponad 5 próbach na mecz, aż dziw że ogólną skuteczność z gry miał niższą - 43,5%. No i znów gorzej z linii osobistych - tylko 66%.
Franz Wagner też robił co mógł - 25,8 pkt, 4,8 zb, 5,6 ast, 77% FT. A nie robił, czego nie mógł (przez cały sezon) - 18,9% za 3 przy prawie 7,5 próbach na mecz, nawet nie wiem jak to opisać, skomentować. Być może "katastrofa" jest tutaj słowem dobrze oddającym ten fakt.
Mimo wszystko Magic nie zrobili w tych playoffach wstydu. Uwidoczniło się jednak co trzeba wzmocnić i nad czym pracować.
MVPPaolo Banchero - tu nie ma absolutnie żadnych wątpliwości, totalny no-brainer, Banchero jest liderem Orlando Magic, najlepszym zawodnikiem, franchise playerem. Franz Wagner musi zaakceptować rolę Robina. Paolo w sezonie zasadniczym był liderem w punktach, zbiórkach, asystach i minutach. I to wszystko w wieku 22 lat. Trzeba dać mu maksymalny kontrakt i stworzyć drużynę, z której nie będzie chciał odejść. On będzie jeszcze lepszy, a już teraz jest świetny. Możemy się tylko zastanawiać jak wyglądałby dla niego ten sezon gdyby nie kontuzja.
DPOYJalen Suggs - umówiliśmy się z kolegami redaktorami, że wybierając zawodników do nagród indywidualnych nie będziemy brali pod uwagę liczby rozegranych przez nich spotkań. Suggs rozegrał ich tylko 35, ale w mojej opinii był najlepszym defensorem i jego gra miała największy wpływ na obronę całej drużyny. Zawsze nieustępliwy, agresywny, zadziorny, z energią, z sercem. Lider drużyny w przechwytach (1,5 na mecz), do tego 4 zb i prawie 1 blok na mecz - trzeci w tej kategorii w drużynie, a to gracz z pozycji nr 1-2. Oby tylko nauczył się tak wykorzystywać swoje atuty by mniej narażać się na kontuzje.
6th ManMo Wagner - tu też nie mogło być inaczej. I podobnie jak w przypadku Suggsa - możemy tylko żałować, że starszy w braci Wagner zagrał w zaledwie 30 spotkaniach. Spędzał na boisku średnio niespełna 19 min i notował w tym czasie świetne 12,9 pkt, 4,9 zb trafiając 56% z gry i 36% za 3. Poza tym dawał niesamowitą energię, której nie widać w statystykach i zagrzewał kolegów do walki. Zdrowiej Mo i wracaj do nas!
Oczekiwania na offseasonNie sądziłem, że pisząc to podsumowanie pierwsze z oczekiwań będzie już zrealizowane - rebranding. Wyszło naprawdę OK, ale o tym pisałem już kilka dni temu.
Jakie dalsze oczekiwania? - Oczywiście wzmocnienie drużyny. Łatwo powiedzieć. Potrzeby i słabości mamy dość dobrze zidentyfikowane - shooting, ogólnie poprawienie ataku, poprawienie kreowania gry (rozgrywający), ale też dodanie jakości pod koszem. Mówi się o tym, że Magic mają być aktywni zarówno w rozmowach transferowych, jak i na rynku wolnych agentów. I właśnie na to liczę, na aktywne szukanie wzmocnień, żeby mówienie o tym, że przebudowa się skończyła i czas zacząć walczyć o najwyższe cele, nie było tylko mówieniem.
Magic mają w tym roku dwa wybory w pierwszej i dwa wybory w drugiej rundzie draftu. Aż się prosi by chociaż jednego z tych pierwszorundowych picków użyć w wymianie w celu pozyskania wzmocnienia na już. Co ważniejsze - Magic mają również bardzo ciekawy swap picków z Suns na przyszły sezon. W Phoenix szykuję się wstrząs, być może przebudowa. To może oznaczać, że ich wybór w przyszłym drafcie będzie bardzo wartościowy. Dlatego liczę, że albo ten swap zachowamy, a jeśli mielibyśmy go wymienić, to w naprawdę grubej wymianie.
To jeśli chodzi o management. Natomiast koniecznie, koniecznie, koniecznie Franz Wagner musi popracować w to lato nad rzutem i głową. On musi być groźniejszy zza łuku, wtedy może zostać naszym nowym, lepszym Hedo Turkoglu. Liczę, że przepracuje solidnie lato, zidentyfikuje źródła problemu i będzie w stanie te problemy rozwiązać.
Ulubione momenty sezonu1. 50 pkt Banchero z PacersHighlightsBanchero został czwartym po Shaqu, Andersonie i T-Macu zawodnikiem Magic, który zdobył 50 pkt w meczu. Jest też najmłodszym z takim osiągnięciem. Taki występ nie zdarzył się w Orlando od czasów McGrady'ego. Do tego był to wyrównany mecz, ze zwrotami akcji, zakończony zwycięstwem. Brawo P5, chcemy więcej!
2. Zwycięstwo z Bostonem w wigilię Wigilii, bez Banchero i WagneraHighlightsOglądałem ten mecz w Wigilię rano, z córkami, przy śniadaniu, wszyscy w koszulkach Magic. W okolicach połowy u młodzieży nastąpiło znudzenie połączone z brakiem wiary w zwycięstwo (to drugie wystąpiło również u mnie). Córki poszły do siebie rysować, ja oglądałem dalej, a gdy Magic zaczęli się zbliżać do rywali to zawołałem je. Przybiegły i czwartą kwartę, wraz z emocjonującą końcówką oglądaliśmy już wspólnie, a po końcowym gwizdku tańczyliśmy i śpiewaliśmy "Łooooo oooo oooo ooo Orlando Magic, Orlando Magiiiiic". Skrzatos ma filmiki na dowód :D
3. Game-winner Wagnera z LakersHighlightsOkoliczności oglądania przez mnie tego meczu też są ciekawe. Byłem wtedy na konferencji z pracy, nie mogłem obejrzeć na żywo, ani też rano, czekałem aż konferencja się skończy, a ja będę miał 2h czekania na pociąg. Usiadłem gdzieś w kącie, w Złotych Tarasach i oglądałem na telefonie. Świetny wyrównany mecz, fantastyczny Franz, 4/10 za 3 w całym meczu i ta najważniejsza trójka, przy której serce chciało wyskoczyć z emocji. Wow!
4. Game-winning timeout Wagnera i game-winner Banchero ze SpursHighlightsTo nie był łatwy mecz dla Magic, Banchero nadal nie w formie po powrocie po kontuzji, 17 pkt na słabej skuteczności, 0/4 za 3, ale... ten najważniejszy rzut trafił na 25 sekund do końca. Nie byłoby to jednak możliwe, gdyby nie fantastyczne zagranie Wagnera, który złapał piłkę i w locie za końcową linię wziął timeout. To Franz był bohaterem tego spotkania - 33 pkt, 12 zb i ta kluczowa akcja.
5. Wygrana z Pelicans na przełamanie po 5 porażkach z rzędu po kontuzji BancheroHighlightsTen wybór może okazać się dziwny, ale pewne zwycięstwo na przełamanie i okoliczności w jakich oglądałem mecz zrobiły swoje. A okoliczności były takie, że siedziałem sobie w fajnym hotelu, piłem whisky z odrobinką coli, gadałem ze skrzatosem, moja narzeczona już spała, na plecach jersey Wagnera. Chilloucik, przełamanie i w efekcie fajne wspomnienie.
I takoż widzę miniony sezon licząc, że kolejny będzie dużo lepszy!!! GO MAGIC!!!