"Rysie" z D.J. Augustinem i Kembą Walkerem na przedzie po rozegraniu dwóch meczów mają remisowy bilans zwycięstw do porażek. Nie wiele jednak brakowało, by sytuacja ta wyglądała odmiennie, bowiem Charlotte o włos przegrało pojedynek z głównym kandydatem do Mistrzostwa NBA – Miami Heat. Jednopunktowe zwycięstwo zapewnił "Żarom" Dwyane Wade, który trafił swój rzut na 3 sekundy przed końcem meczu.
Dyspozycja koszykarzy Magic zdaje się stawać lepsza z meczu na mecz. Przez większą część ubiegło nocnego spotkania z Nets, podopieczni trenera Stana van Gundy’ego prezentowali się naprawdę dobrze po obu stronach boiska. Obraz ten może być nieco zniekształcony, gdyż zespoły, które w ostatnich dniach padły łupem Orlando, bynajmniej nie należą do czołówki ligi, a awans do rozgrywek posezonowych, jest w ich przypadku planem maksimum.
Dzisiejsza konfrontacja będzie więc swego rodzaju sprawdzianem dla naszych ulubieńców. Grający drugie spotkanie z rzędu Magic mający w swoim składzie wielu weteranów, będą podejmowani a hali Time Warner Arena przez teoretycznie słabszych, lecz młodych i żądnych zwycięstw Bobcats.
Pod znakiem zapytania stoi występ Jameera Nelsona, który we wczorajszym starciu nabawił się niegroźnej kontuzji szyi. Według Josha Robbinsa z Orlando Sentinel decyzja na temat naszego rozgrywającego nie została jeszcze podjęta.
Liderem drużyny Michaela Jordana jest wspomniany wcześniej D.J. Augustin. Obrońca z 19.5 punktu oraz 7 asystami na koncie trafia prawie 52% oddanych rzutów. Wtórują mu Gerald Henderson i rezerwowy debiutant Kemba Walker, którzy razem dodają do wyniku średnio 33 punkty.
Pomimo niedawnej klęski, o zespole z Północnej Karoliny można powiedzieć, że jest "na fali". Porażka z Finalistami NBA zaledwie jednym punktem to bardzo dobry wynik dla drużyny, która w całej swojej historii tylko raz znalazła się w
playoffs.
Wygrana nie przyjdzie więc łatwo, lecz nie zapominajmy, że to Magic wciąż są faworytami tego spotkania. Mam nadzieję na dobrą grę zwłaszcza w defensywie, a także solidny występ Jameera Nelsona i Glena Davisa, którzy swoją dyspozycją nie zachwycali kibiców w ostatnich dniach.
Mecz rozpocznie się o godzinie 1:00 czasu polskiego w nocy z piątku na sobotę w hali Time Warner Arena.
Czy naszym ulubieńcom uda się przedłużyć zwycięską passę i zacząć budować coraz większy
streak? Przekonajmy się!