Ostatni mecz
Kia Center, Orlando, FL
26/27.12.2024
B
o
x
89 : 88
Kolejne mecze
DOM

pt/sb
27/28.12
01:00
DOM

nd
29.12
21:30
WYJAZD

śr/czw
01/02.01
01:00
Southeast Division
DrużynaWL%
Orlando Magic 19130.594
Miami Heat 15130.536
Atlanta Hawks 16150.516
Charlotte Hornets 7230.233
Washington Wizards 5230.179
Liderzy
Punkty Zbiórki
Banchero 29,0
F. Wagner 24,4
Suggs 16,0
Banchero 8,8
Bitadze 8,1
Carter Jr. 7,5
Asysty Przechwyty
F. Wagner 5,7
Banchero 5,6
Suggs 4,0
F. Wagner 1,7
Caldwell-Pope 1,6
Suggs 1,5
Bloki Minuty
Bitadze 1,6
Isaac 1,4
Suggs 1,1
Banchero 36,4
F. Wagner 33,2
Caldwell-Pope 30,7
Shoutbox
Podsumowanie kariery Howarda w Magic
Autor: jingles | Data dodania: 22.08.2012, 22:31
Czy Dwight Howard jest najlepszym zawodnikiem w historii Orlando Magic? Wiele osób, zarówno kibiców Magic jak i dziennikarzy związanych z NBA, odpowie zapewne, że nie, przed nim stawiając takich zawodników jak O'Neal, McGrady czy Hardaway. Jednak gdy zapytamy, czy Howard jest najważniejszym zawodnikiem w historii organizacji, to już nieco zmienia postać rzeczy. Howard jest liderem wszechczasów Magic w takich kategoriach jak: zdobyte punkty, zbiórki (w ataku, w obronie i łącznie), bloki, osobiste (oddane i trafione) oraz minuty spędzone na parkiecie. Większość z tych rekordów nie zostanie pobita przez długie lata...

Początki kariery

Dwight Howard rozpoczął swoją karierę w NBA w 2004 roku, kiedy został wybrany przez Orlando Magic z 1. numerem w drafcie. Sezon wcześniej Magic zakończyli z tragicznym bilansem 21-61, a w loterii po raz trzeci w historii dopisało im szczęście i wylosowali jedynkę. Przez większą część sezonu kandydatem do pierwszego wyboru był inny wysoki - Emeka Okafor. Magic postanowili jednak zaryzykować i wybrać bardziej perspektywicznego zawodnika ze szkoły średniej - Dwighta Howarda. Niedługo potem doszło do zapowiadanej już wcześniej wymiany z udziałem najlepszego zawodnika Orlando - Tracy'ego McGrady'ego, który sfrustrowany niepowodzeniami drużyny i brakiem wsparcia dla jego osoby, zarządał transferu. W ramach trade'u McGrady razem z Juwanem Howardem, Tyronnem Lue oraz Reece'm Gainsem trafił do Houston Rockets, a w przeciwną stronę powędrowali Steve Francis, Cuttino Mobley i Celvin Cato. Dla Magic zaczynał się nowy etap, którego Dwight Howard miał być jedną z najważniejszych części.

Początki nie były łatwe, Howard zaczął swą karierę w NBA na pozycji silnego skrzydłowego i początkowo nie był zbytnio wykorzystywany w ataku. Jego zdobycze punktowe w pierwszych meczach były skromniutkie, za to od razu dał o sobie znać potencjał zawodnika do walki na tablicach. Im sezon trwał dłużej tym Howard był pewniejszy i tym częściej pojawiały się u niego dobre, a nawet bardzo dobre występy. Howard-debiutant zaliczył 32 double-doubles, tyle samo co Chris Bosh i Kurt Thomas. Statystyki Dwighta na koniec sezony to 12 pkt/m, 10 zb/m i 1,7 bl/m. Magic, osiagając bilans 36-46, nie zdołali jednak awansować do playoffs, w czym przeszkodziły im kontuzje podstawowych zawodników. Howard nie zdołał zaś zostać debiutantem sezonu, wyprzedził go Emeka Okafor. W kolejnych sezonach role się jednak odwróciły, Okafor stał się przepłaconym, ligowym średniakiem, a Howard najlepszym centrem w lidze. Sezon później Magic powtórzyli wynik 36-46, ponownie pozostając poza playoffs, jednak już w kolejnej kampanii zaczęli swą wieloletnią serię wizyt w rozgrywkach posezonowych.

Lider Howard

Howard z sezonu na sezon stawał się coraz lepszym graczem wyrastając na lidera Orlando Magic. Zawodnik z sezonu na sezon poprawiał swe statystyki, a double-double stało się jego wizytówką. Gdy w sezonie 2005/06 Steve Francis został oddany do New York Knicks, Dwight stał się ostoją Magic, tworząc świetny duat ze swym przyjacielem - Jameerem Nelsonem. W swym trzecim sezonie Howard poprowadził Magic do playoffs, co powtarzało się aż do minionego sezonu. Przez kolejne 6 lat był liderem drużyny z O-Town pod względem zdobywanych punktów, zbiórek, bloków czy minut na parkiecie. Howard dominował po obu stronach parkietu, przede wszystkim był jednak kojarzony z rewelacyjną obroną w pomalowanym, a jego bloki często pojawiały się w najlepszych akcjach z kolejnych TOP 10.

W sezonie 2008/09 Magic ze swym wielkim liderem doszli aż do Finału NBA eliminując kolejno Sixers, Celtics i Cavs. W ostatnim meczu serii z Cleveland Howard rozegrał niesamowite spotkanie, zdobywając 40 pkt i 14 zb. Niestety w finale Lekers okazali się zbyt mocni i pokonali Magic 4-1, a Howard nie dominował już jak w poprzednich rundach. Sezon później Magic ponownie byli wymieniani w roli jednych z faworytów do pierścienia, szczególnie że ich szeregi zasilił Vince Carter. Tu miało miejsce kolejne rozczarowanie, bo Carter okazał się nie być już tym samym zawodnikiem co z czasów Raptors i Nets, a Magic po 59 zwycięstwach w sezonie zasadniczym i gładkim przejściu dwóch pierwszych rund playoffs (4-0 z Bobcats i 4-0 z Hawks) w Finale Wschodu musieli uznać wyższość Celtów, którzy pokonali Magic 4-2. Od tego momentu zaczęły pojawiać się spekulacje, że Howard w celu poszukiwania mistrzostwa może niebawem odejść z Orlando...

Nagrody, wyróżnienia, osiągnięcia

Zanim jednak o tych mniej przyjemnych kwestiach, przypomnijmy ile to Howard osiągnął będąc graczem Magic. O rekordach w Magic pisałem już na początku, a te robia wrażenie, bo zapewne przez długi czas nie zostaną pobite. Osiągnięcie indywidualne zacznijmy od double-doubles, z których Howard jest znany. Zawodnik już w swym drugim roku w NBA zajął drugie miejsce w tej kategorii notując 60 tego typu występów (więcej o 2 miał Garnett). Identyczny wynik Dwight zanotował sezon później ponownie plasując się za Garnettem. Jednak już w sezonie 2007/08 DH12 miał najwięcej występów z dwoma podwójnymi zdobyczami, a osiągnięcie to powtórzył w sezonach 2009/10 i 2010/11. W całej dotychczasowej karierze Howard uzbierał 457 double-doubles w 621 meczach regular season.

Kolejną dewizą Howarda jest świetna obrona. Przez te wszystkie lata wyrósł on na najbardziej dominującego defensywnie zawodnika w NBA co zostało zauważone przez ligę, która przyznała mu nagrodę Defensive Player of the Year trzy razy z rzędu (2008/09, 2009/10, 2010/11) - zdarzyło się to po raz pierwszy w historii.

Również występy w All-Star Weekend to element, bez którego nie wyobrażamy sobie kariery Howarda. Po raz pierwszy został on wybrany do Meczu Gwiazd przez trenerów w sezonie 2006/07, w każdym z kolejnych sezonów był już wybierany przez kibiców do pierwszej piątki. Howard dwukrotnie wystąpił także w konkursie wsadów, który w sezonie 2007/08 wygrał po niesamowitym show w stroju Supermana.

Na koniec osiągnięcie z początku kariery Howarda - otóż został on najmłodszym zawodnikiem w historii, który zaliczył mecz na poziomie 20-20. Stało się to 15 listopada 2005 r., kiedy to w wygranym meczu z Charlotte Bobcats Howard zdobył 21 pkt i 20 zb. Miał wtedy niespełna 20 lat.

Zakończenie przygody w Orlando

Po wspomnianej porażce z Celtics w Finale Wschodu w 2010 roku w Orlando Magic coś pękło... Kolejny sezon nie układał się tak jak wszyscy tego oczekiwali, a Otis Smith bojąc się odejścia Howarda postanowił nie siedzieć z założonymi rękami i w grudniu przeprowadził dwie wielkie wymiany, na mocy których do Magic trafili m. in. Arenas, J-Rich i Turkoglu. Na nic to się jednak zdało, Magic po wygraniu 52 spotkań w regular season i zajęciu 3. miejsca na Wschodzie, odpadli z playoffs już w pierwszej rundzie pokonani przez Hawks 4-2. Informacje o tym, że Howard chce odejść nasiliły się, tym bardziej że sztab Magic znów nie poczynił prawie żadnych zmian kadrowych, mimo że plotek było wiele.

Gdy podczas skróconego sezonu zbliżał się trade deadline od doniesień transferowych z udziałem Howarda aż huczało. Przed sezonem zawodnik zadeklarował, że chce zostać oddany do Nets i tam kontynuować karierę, do wymiany jednak nie doszło. Zupełny zwrot nastąpił właśnie gdy okienko transferowe dobiegało końca. Howard, mogący odstąpić od ostatniego roku kontraktu z Magic, zobowiązał się nie wykorzystywać tej opcji i dopełnić ostatniego roku umowy, mówiąc przy tym wiele o lojalności. Nadzieje w kibicach Magic odżyły, ale tylko do czasu. Pod koniec sezonu Howard nabawił się kontuzji pleców, nie wystąpił w playoffs, Magic odpadli w pierwszej rundzie pokonani przez Indianę, a Dwight ponownie zarządał transferu, definitywnie stwierdzając, że nie chce już grać dla Magic. Resztę historii już znacie...

Przygoda Howarda z Magic (czy też może Magic z Howardem) zakończyła się bardzo niefajnie. Przeciągające się Dwightmare, informacje o tym, że Howard chce grać tylko w Nets, o tym że z nikim innym nie podpisze długoletniej umowy, potem zmiana decyzji, że jednak chce zagrać w Lakers, to wszystko stawiało Magic w mocno niekomfortowej sytuacji, a z Howarda zrobiło jednego z najbardziej lubianych i najsympatyczniejszych graczy w NBA - jednego z najbardziej znienawidzonych. W międzyczasie w sztabie Orlando pojawili się nowy GM oraz nowy trener, ale to Howarda nie przekonało. W końcu doszło do wielkiej, czterostronnej wymiany, na mocy której Dwight trafił do Lakers, a Magic zapewnili sobie jak najlepszą pozycję do kilkuletniej przebudowy zespołu.

Co chodzi po głowie kibicom Magic gdy pomyślą "Dwight Howard"? Z jednej strony piękne 8 lat w historii klubu, z drugiej strony cała ta szopka z jego odejściem. W internecie pojawiły się filmiki, na których kibice palą koszulki z numerem 12. Dla mnie osobiście Howard jest obecnie najważniejszym zawodnikiem w historii Orlando Magic. Nigdy nie spaliłbym jego koszulki, ba - może nawet sobie takową kupię. Magic zaczynają nowy rodział, Howard zaczyna swój nowy rozdział, a my - kibice, powinniśmy z szacunkiem patrzeć na Howarda jako Magika, bo zrobił on dla tego klubu bardzo wiele. A to niezbyt ciekawe rozstanie... cóż, za jakiś czas o tym zapomnimy.
Komentarze
Autor: rafal | Data dodania: 22.08.2012, 23:06

Nie oglądałem tego filmiku wcześniej bo nie chciałem się jeszcze bardziej wkurzać. Teraz, po prawie dwóch tygodniach, na spokojnie powiem szczerze, że łezka się w oku zakręciła... sad
Autor: skrzatos | Data dodania: 23.08.2012, 3:20

świetny zawodnik, szkoda tylko, że trochę jeszcze "dzieciak". Fajnie się oglądało Magic z Howardem, gdy jeszcze walczyliśmy "o coś". Teraz nowy rozdział - miejmy nadzieję, że zdobędziemy Misia bez Howarda.

Tak czy inaczej, dzięki DH12. Powodzenia!


Be Magic!!!
Autor: mazitomek | Data dodania: 23.08.2012, 18:59

powiem tyle- jak przyjedzie grać do Orlando to kibice nie powinni buczeć tak jak to miało miejsce w Cleveland z Lebronem
Autor: rafal | Data dodania: 23.08.2012, 20:10

Dlaczego? Postępowanie Howarda uważam za gorsze niż Jamesa. Zmienił się z fajnego dzieciaka, w rozpieszczonego, wyrachowanego karierowicza, któremu się wydaje że jest pępkiem świata. Już nie wspomnę o kłamliwych wypowiedziach.
Autor: Adante | Data dodania: 23.08.2012, 21:06

Niewątpliwie gracz z naszego top5 ever(osobiście ustawiłbym go na 4), natomiast niesmak zostawił po sobie nawet większy niż disel - dożywotnia pogarda i status najbardziej nielubianego gracza w tej lidze ma u mnie gwarantowany.
Autor: teefbe | Data dodania: 23.08.2012, 21:23

Zgadzam się z rafalem i Adante.Mam nadzieję , że zostanie "gorąco" przywitany na Florydzie :)
Autor: Magic42 | Data dodania: 23.08.2012, 21:31

Świetny artykuĺ jingles! Pewien rozdział historii został zamknięty. Na pewno jest trochę przykro, ale nie można oglądać się za siebie. I mam nadzieję, że kibice w Amway Center pokażą klasę i nie wygwiżdżą Howarda. Zawdzięczamy mu w końcu występ w finałach, a o tym rozstaniu szybko zapomnimy.
Autor: jingles | Data dodania: 23.08.2012, 22:38

A ja mam nadzieję, że kibice w AC wykażą się większą klasą niż wykazał się Howard i go nie wygwiżdżą, chociaż szanse są marne. Marne są też pewnie szanse, żeby zrobiło mu się głupio gdyby go jednak nie wygwizdali... Bo powinno...
Autor: 4.Michael | Data dodania: 24.08.2012, 2:39

Wielkie podziękowania za te wszystkie lata spędzone w barwach Magic. Zero szacunku i wielka pogarda za postępowanie wobec całej organizacji oraz kibiców.. tyle ode mnie. PS: nigdy za tym typem nie przepadałem, co można było zresztą zauważyć. Bywaj "klocu"
Autor: piotrek027 | Data dodania: 26.08.2012, 22:36

Cóż, Howard w koszulce Magic dostarczył wielu pozytywnych emocji, niejednokrotnie prowadził zespół do zwycięstw i za to mu dziękuje. Oczywiście szanuje jego decyzję, ale rzecz jasna sposób w jaki to wszystko się odbywało wolę pozostawić bez komentarza.
Autor: LaBlacheOne | Data dodania: 04.09.2012, 13:14

Witam.
I ja również dziękuję Dwight'owi za grę dla Magic.
Za formę odejścia-mógłbym go przekląć, gdybym był Gargamelem.
A koszulkę z jego numerem i tak sprzedałem.
Ja w życiu BARDZO sobie cenię lojalność.
Zwłaszcza w obecnych czasach.
A tu? Nijak lojalności nie było...
Od liderów i kapitanów zespołów możemy przecież oczekiwać czegoś więcej....
Semper fidelis Orlando !!
Nick: Rejestracja
E-mail:

| Zapomnij
Content Management Powered by CuteNews