Po dobrym spotkaniu z Pistons nasi ulubieńcy drugi raz z rzędu zagrali bardzo rozważnie i będąc wyraźnie lepszą drużyną przez większość spotkania pokonali gości ze stanu Georgia. Po raz 20. w sezonie co najmniej 5 zawodników Orlando zdobyło 10 lub więcej punktów, tym razem byli to Afflalo (21), Harris (17), Davis (16), Vucevic (16), Oladipo (15), Nelson (10) i... uwaga, uwaga... Harkless (11 - wszystkie w 2. kwarcie).
Magic prowadzili przez większość spotkania i w pewnym momencie mieli nawet 12 oczek więcej od rywali. Hawks w meczu utrzymywały trójki, których trafili aż 15 (ale potrzebowali do tego aż 39 prób), a podgonić zdołali w trzeciej kwarcie zakończonej również celnym rzutem zza łuku. W ostatniej odsłonie goście wyszli nawet na prowadzenie, jednak gospodarze szybko zdołali powrócić na zwycięski tor, a trafiane ważne rzuty w końcówce pozwoliły dość spokojnie dowieźć wygraną do końca, choć w ostatniej minucie meczu rywale próbowali jeszcze faulować i przechylić szalę na swoją stronę. Nie udało im się to, a Magic cieszyli się z drugiej wygranej z rzędu.
Ozdobą meczu były dwie akcje debiutanta - Victora Oladipo, który w pierwszej połowie popisał się pięknym blokiem w kontrze Hawks, zaś po zmianie stron zaliczył świetny spin-move zakończony celnym layupem. Energię i chęć walki widać było także u Harrisa, który po niesłusznie odgwizdanym faulu w czwartej kwarcie najpierw cisnął ręcznikiem będąc już na ławce Magic, zaś później krzyczał "Ball don't lie!" gdy rywal nie trafiał obu osobistych.
Magic zagrali bardzo zespołowo i mądrze, a jednym z czynników zwycięstwa była rewelacyjna skuteczność z gry - ponad 55%. Dobrze wyglądała także obrona, gracze z O-Town zaliczyli kilka ważnych przechwytów, które otworzyły drogę do 22 punktów z kontry. Orlando zaliczyło też aż 30 asyst, a najlepsi w tym elemencie okazali się Oladipo (8), Nelson (8) i Afflalo (7). Szczególnie cieszy tu postawa Oladipo, który w dwóch ostatnich meczach zanotował aż 19 podań otwierających kolegom drogę do kosza.
W ekipie rywali dobrze zaprezentowali się obrońcy Teague (21 pkt, 8 ast) i Williams (18 pkt), a z ławki największe wsparcie dał Mack (14 pkt). Dobrze punktował też Millsap (17 pkt), ale zagrał na słabej skuteczności 4/14 z gry.
Magic kolejne spotkanie zagrają o 23 w Sylwestra. Będzie to ostatni z 6 meczów z rzędu rozgrywanych we własnej hali i ostatni mecz w tym roku.
Z Orlando na Florydzie relacjonował Pero Antic* ;-)
* nie wiedzących o co chodzi zapraszam do przejrzenia kilkunastu ostatnich wpisów na shoutbox
Autor:
4.Michael | Data dodania: 30.12.2013, 3:08
Dokładnie... dobra, zespołowa gra, gdzie fajnie i mądrze dzieliliśmy się piłką, a w defensywie (zwłaszcza bliżej kosza) byliśmy bardzo czujni i sprytni jako "złodzieje"
Witamy nowego Redaktora - "Gołębia" Pero Antic'a :D