Nowy trener Orlando Magic – Jacque Vaughn zaliczył świetny debiut w roli trenera wygrywając dwa pierwsze mecze w sezonie: najpierw 102-89 przeciwko Nuggets, a następnie 115-94 z Suns. Dobre spotkania z Denver i Phoenix zaliczył „Big Baby” Davis oraz JJ Redick. W pierwszym meczu uzyskali odpowiednio 29 pkt i 10 zb oraz 21 pkt, 7/11 z gry, a w kolejnym Davis zdobył (22 pkt, 8 zb), a nasz 6th Man 24 pkt, 6 ast, przy 9/14 z gry. W tych rozgrywkach zaliczyliśmy streak 4 zwycięstw z rzędu (tylko 20 wygranych w sezonie) od 14 do 19 grudnia pokonując m.in. Golden State Warriors czy Washington Wizards. Co do indywidualnych występów należy wspomnieć o fenomenalnym występie Nikoli Vucevica, który w ostatni wieczór 2012 roku przeciwko Miami Heat uzyskał 20 pkt i aż 29 zb (11 off), co jest rekordem organizacji.
Dodatkowy czas gry
Sezon 13/14 przyniósł nam aż siedem spotkań zakończonych przynajmniej jedną dogrywką (w tym dwa razy 2OT i raz 3OT), ale tylko dwa razy wychodziliśmy z takich pojedynków zwycięsko. W spotkaniu z 76ers Arron Afflalo uzyskał swój carrer-high 43 punkty, trafiając 14 z 27 rzutów, dokładając do tego 6 zbiórek i 5 asyst. Magicy tamto spotkanie przegrali, ale kibice mogli być dumni ze swojego rzucającego obrońcy. Do wyłonienia zwycięzcy przeciwko Bulls potrzebne było aż 15 dodatkowych minut, ale niestety nasi ulubieńcy schodzili z parkietu pokonani. Mecz był pełen emocji i obfitował w kluczowe rzuty tuż przed końcową syreną. 35 punktów od Victora Oladipo, 31 Jameera Nelsona, który razem z Davisem (17 pkt, 9 zb) trafiali ważne rzuty w końcówce. Wygrać się niestety nie udało, ale było naprawdę blisko. Nie mam prawa zapomnieć jednak o dwóch wielkich zwycięstwach Orlando Magic z Oklahomą City Thunder i New York Knicks. 7 lutego 2014 roku podopieczni Jacque'a Vaughna podejmowali jednego z faworytów konferencji zachodniej. Nasi ulubieńcy zaliczyli niesamowity comeback, ponieważ w 2. kwarcie przegrywali już różnicą 17 pkt (30-47), ale jednak udało im się dogonić rywala, by równo z końcową syreną wygrać mecz. Jak to zrobili? Właśnie tak:
Do Amway Center na mecz z Magic 21 lutego udali się zawodnicy New York Knicks, którzy również prowadzili przez większość meczu, ale i tym razem ekipa z O-Town zaliczyła udany comeback. Świetne zawody zaliczył Victor Oladipo, który rzucił gościom 30 pkt, a do tego zaliczył aż 14 asyst! Był kluczową postacią w dogrywce, kiedy to Afflalo skręcił sobie kostkę i musiał opuścić parkiet na kilka minut przed końcem meczu. Ekipie z Nowego Jorku nie pomogło nawet 44 pkt od Anthony'ego. To spotkanie z trybun oglądał nasz kolega Żuku, który nie mógł uwierzyć w to co się działo. Z pewnością nigdy nie zapomni tego wieczoru!
Budujące zwycięstwa
Podczas przebudowy Magicy często przegrywali różnicą zaledwie kilku punktów, ale czasami udało się też minimalnie wygrać. Takie mecze miały miejsce na przykład w Filadelfii czy Orlando, kiedy to buzzer-beaterami zwycięstwa zapewniał nam Tobias Harris. Bang po raz pierwszy i drugi:
Pominąć nie można również rzutu równo z końcową syreną Nikoli Vucevica w meczu przeciwko Lakers:
Natomiast gdy przegrywaliśmy w kiepskim stylu w naszej ekipie nastąpiła chwilowa zmiana i grając up-tempo zaliczyliśmy dwie piękne wygrane: 121-114 w Chicago oraz 120-113 z Rockets.
W pamięć zapadły mi jeszcze dwa mecze. Jeden z nich to typowy heartbreaker, ponieważ po dwóch dogrywkach na własnym parkiecie ulegliśmy OKC Thunder 136-139 i nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby Russel Westbrook nie doprowadził do remisu w ten sposób... W pierwszej części dogrywki to my mieliśmy nóż na gardle, ale Victor Oladipo wziął na siebie odpowiedzialność, co się opłaciło:
W końcowym efekcie przegraliśmy, ale naprawdę było blisko i Magic wtedy byli fun-to-watch pod wodzą Scotta Skilesa. Drugie spotkanie nie było tak emocjonujące jak to z Thunder, ale pamiętam je doskonale, ponieważ oglądaliśmy je razem z jinglesem.Mario prawie obudził swoją córkę śpiącą w pokoju obok kiedy to Fournier doprowadził do remisu na kilka sekund przed końcem.
Witaj Londynie
Część z Was miała okazję obejrzeć mecz Orlando w Londynie przeciwko Raptors, zobaczyć z bliska tych, których na co dzień oglądamy przez nasze monitory. To była też okazja do poznania NBA od kuchni i jak to wszystko wygląda na żywo. Wygrać się nie udało, ale mecz był zacięty i każdy z Was kto był na tym meczu z pewnością zapamięta tamten dzień do końca życia.
Nie tylko mecze
Podczas tych wszystkich sezonów mieliśmy również swoich reprezentantów podczas Slam Dunk Contest. W 2015 roku w konkursie wsadów udział wziął Victor Oladipo, który zaprezentował się z bardzo dobrej strony, ale nie był w stanie pokonać Zacha LaVine'a, który skradł show.
Rok później zamiast Oladipo do tego konkursu zaproszony został Aaron Gordon, który moim zdaniem powinien wygrać, niestety nie udało się i ponownie pierwsze miejsce przypadło do gracza Timberwolves, który obronił tytuł sprzed roku. Zasłużenie ?
Tank-mode, rebuilding czy po prostu przebudowa zespołu to nie zawsze tylko wysokie porażki i pasmo rozczarowań, uważam że po erze Dwighta Howarda kibice Magic mieli niejednokrotnie powód do uśmiechu na swojej twarzy. Nadal nie mamy na tyle silnej ekipy, by coś znaczyć w tej lidze i póki co znowu nam bliżej do Loterii niż PlayOffów, ale pomimo nieudanego sezonu nie musimy wszystkiego budować od nowa. Potrzeba nam parę mądrych ruchów, dobrego wyczucia w Drafcie, przesunięcia niewygodnych kontraktów, a może za rok będzie można znowu spróbować otwarcie atakować PlayOffy.
Z resztą czy będzie to dalszy ciąg budowy zespołu czy walka o PlayOffs to i my i tak będziemy zawsze z Orlando niezależnie od tego jak im się będzie wiodło.
BE MAGIC!!!
Komentarze
Autor: LaBlacheOne | Data dodania: 04.02.2017, 20:26
Dziękuję skrzatos. Rewelacyjny artykuł. Tak bardzo potrzebny w obecnym czasie. Powtórzę się, ale Sobota Wspomnień ma moc. A zakończenie? Piękne uzewnętrznienie, pid którym się podpisuję. Semper fidelis Orlando Magic
Autor: jingles | Data dodania: 05.02.2017, 13:53
"ale pamiętam je doskonale" - z tym doskonale to chyba skrzatos trochę przesadziłeś :D Pamiętam, że byliśmy nieco "zmęczeni" walką z JW oglądając ten mecz :D Ale faktycznie to i fakt wspólnego oglądania potęgowały emocje!
Autor: teefbe | Data dodania: 05.02.2017, 17:39
Fajny arcik. Tego w tym sezonie właśnie brakuje - radości. Przegrywamy te mecze okrutnie, zawodnicy wyglądają na obojętnych i ciężko się cieszyć nawet z tych pojedynczych dobrych występów, nie ma MAGII. Oby wróciła już niedługo :)