W pierwszym zamyśle chciałem Wam przedstawić jak wyglądały mecze Magików w okresie świątecznym, ale taki artykuł przecież już był
LINK, dlatego też poniżej przedstawiam Wam listę z dotychczasowymi sobotami wspomnień autorstwa mojego oraz jinglesa. Kto nie miał okazji, zapraszam do zapoznania się z różną tematyką Orlando Magic na przestrzeni ostatnich 35 lat.
Ostatni prawdziwy go-to-guy [1]Ważniejszy z braci Wilkins [2]Świąteczne granie [3] Mr. Game Winner [4]Silny Indianin [5]Poświęcony defensywie [6]Waleczny "D.Rock" [7]All eyes on him [8]Anthony "Dziadek" Johnson [9]Pierwsze Magiczne Finały- To już 20 lat [10]Magiczna Arena cz.1 [11]Magiczna Arena cz.2 [12]Pozytywne chwile tank mode [13]Znienawidzony mecz [14] W drodze do playoffs [15]Happy 50. Birthday Nick [16]W ostatnim czasie zakończył się pewien etap związany z halą w której występują Orlando Magic, Amway Center to już przeszłość, a obiekt od niedawna nosi nazwę KIA Center. Na trzecią część Magicznej Arena przyjdzie jeszcze czas, a dzisiaj zajmiemy się sylwestrowym graniem Magików. Do tej pory nasza ekipa w ostatni dzień roku miała okazję w swojej 35-letniej historii zagrać 6 razy (w tym roku będzie to siódmy mecz), tylko dwukrotnie zwyciężając.
Pierwszy sylwestrowy mecz zagraliśmy w Chicago z tamtejszymi "Bykami" w 2007 roku, których pokonaliśmy po dodatkowych 5 minutach gry 112:110. Drużyna z O-Town wtedy w składzie m.in. z Howardem, Lewisem czy Turkoglu uporała się z podopiecznymi Jima Boylana, choć łatwo nie było. Każdy z s5 Magików uzyskał co najmniej 14 punktów, ale najlepszym zawodnikiem Orlando był wchodzący z ławki Jameer Nelson, który zaliczył 22 punkty. W ogóle to był pojedynek rezerwowych, bowiem dla gospodarzy aż 39 punktów zanotował ich 6th Man – Ben Gordon. Rok później dokładnie w ten sam dzień (taki nieśmieszny żart :)) dostaliśmy taki sam mecz, choć tym razem emocji było o wiele mniej. Magic z coraz to lepszą ekipą (i bilansem 13-4) łatwo rozprawili się z Bulls 113:94. Liderem podopiecznych Stana Van Gundy'ego w tym spotkaniu był Lewis (21), dobry mecz rozegrał również Howard (15 pkt, 14 zb), a to w połączeniu z trafianymi trójkami (11/30) oraz dobrą ławką (trio Gortat-Johnson-Lee uzbierało 36 puntków) nie dało gospodarzom żadnych szans.
Na kolejny sylwestrowe granie czekaliśmy do 2012 roku kiedy to Magicy będący w trakcie przebudowy podejmowali w Amway Center piekielnie mocnych Heat z Jamesem, Wadem oraz Boshem na czele. Choć dla wielu z góry taki mecz mógłby się wydawać przegrany to nasi ulubieńcy postawili się rywalom zza miedzy i przegrali dopiero po dogrywce 110:112. W tym spotkaniu ekipa Heat dostała od swoich liderów to co powinna czyli 79 punktów od trio James-Wade-Bosh, a jeszcze 17 dorzucił z ławki Allen. Mimo to Orlando nie zniechęciło się i walczyło z całych sił, głównie za sprawą Nikoli Vucevica, który w ten wieczór ustanowił rekord klubu pod względem zebranych piłek. Nik miał ich aż 29 (z czego aż 11 w ataku) do czego dołożył 20 punktów i zapisał się na kartach historii klubu z Orlando.
Monster Game VucevicaRok później czyli 31.12.2013 roku gościliśmy Golden State Warriors, którzy pokonali nas 94:81. Był to słaby mecz Magików, którzy trafili tylko 38% z gry i 5 na 19 rzutów zza łuku. Dobrze, że Curry i Thompson (łącznie 24 punkty i 2/10 za 3) mieli day-off, bo pewnie rozmiary porażki byłyby większe.
Mieliśmy jeszcze dwa spotkania, które również pozostały bez większego echa: mianowicie w 2018 roku w Charlotte przegraliśmy różnicą 25 punktów (100:125), a dwa lata później w Amway Center przejechała się po nas Philadelphia 116:92.
W nocy z niedzieli na poniedziałek będziemy mieli kolejną okazję zagrać w ostatni dzień w roku. Tym razem zagościmy w Arizonie gdzie zmierzymy się z Phoenix Suns z Durantem i Bookerem na czele. Miejmy nadzieję, że uda nam się zakończyć ten rok pozytywnym akcentem, by móc w Nowy Rok wejść tanecznym krokiem!
Go Magic!