jinglesWybrać taką dziesiątkę nie jest łatwo, dlatego postanowiliśmy wyróżnić również 3 graczy, którzy do TOP 10 się nie załapali, ale byli blisko. Nie podajemy tu kolejności, każdy z nich miał szanse trafić do TOP 10, ale z jakiegoś powodu się to nie powiodło.
Grant Hill"-Gdyby- to najczęstsze słowo polskie, gdyby mama miała fiuta to by była ojcem." - śpiewa Kazik Staszewski w kawałku "Plamy na słońcu". Otóż gdyby nie kontuzje, to Hill na pewno byłby w TOP 10. Pamiętam moję euforię, gdy w 2000 roku dowiedziałem się (z papierowej, codziennej gazety!!!), że Hill podpisał kontrakt z Magic. Potem jeszcze McGrady. Szok! Niestety Grant Hill nigdy nie był już Grantem Hillem, a tylko Grantem-Hillem-bez-kostek. To wciąż był dobry gracz, ale z kostkami był wybitny. W trzech pierwszych sezonach w Magic rozegrał łącznie 47 spotkań (4, 14, 29). Kolejny sezon opuścił cały. Nigdy nie wrócił do formy sprzed kontuzji, Magic nigdy nie dostali go takiego jak za czasów Pistons. Jego średnie z Magic to 16,4 pkt, 5 zb, 3,1 ast. Wielka szkoda, wielka niespełniona nadzieja, wielki, nieudany super-team.
Nikola VucevicMiałem pewną zagwozdkę czy Vuc nie powinien znaleźć się w TOP 10. 8 i pół sezonu w Orlando, lider w liczbie oddanych i trafionych rzutów z gry, czwarty w liczbie rozegranych spotkań, trzeci w łącznej liczbie punktów, drugi w zbiórkach. Średnie z jego gry w Magic to 17,6 pkt, 10,8 zb, 50% z gry, 35% za 3. Jest tylko jeden problem - Magic z Vucevicem nie byli dobrą drużyną. Sam gracz dawał od siebie ile mógł, wielokrotnie był najlepszym graczem drużyny, ustanowił rekord zbiórek w jednym meczu w historii Orlando. To świetny, oddany drużynie gracz, ba - chętnie bym go przywitał w O-Town z powrotem. Ale na TOP 10 to za mało.
Rashard Lewis"Rysiek" również przysporzył mi nieco dylematów. Lewis był ważną częścią układanki, która w 2009 roku pozwoliła Magic awansować do Finału, odnieść tam pierwsze zwycięstwo w finałach w historii i do dziś "gdybać" o tym co by było, gdyby Lee trafił tego alley-oopa (choć dla mnie osobiście dużo ciekawsze do gdybania są osobiste Andersona czy idiotyczne załatwienie sprawy Duncana). No ale Lewis grał w Magic tylko 3 i pół sezonu (średnie w Magic: 16,3 pkt, 5,1 zb, 40% za 3), dostał kolosalny kontrakt, który miał wielu przeciwników, często zawodził, ale trzeba przyznać, że gdy był potrzebny to pokazywał jaja ze stali i dowoził. Te jego trójki w rywalizacji z Cavs o Finał, świetne wspomnienia, świetne emocje. Ważna postać w tamtych czasach świetnie wkomponowana w drużynę przez Stana Van Gundy'ego.
***
skrzatos ***
Moje top 10 ulubionych Magików z pewnością będzie się różniło od zestawienia Mariusza, a to dlatego że ma on około 15 lat dłuższy staż w kibicowaniu ekipie z O-Town. Ja kibicuję Magic pełną gębą od sezonu 2009-10 i moje spojrzenie będzie inne. Czy ciężko było wybrać 10 graczy? Myślę, że nie. Ponadto dzisiaj przedstawię Wam trzech zawodników, którzy nie załapali się do ścisłej dziesiątki, ale są jej blisko i czymś zwrócili moją uwagę. Pamiętajcie, że to moje top 10, więc nie bądźcie zdziwieni jak już teraz poznacie graczy, którzy Waszym zdaniem powinni być o wiele wiele wyżej w tym rankingu.
Kolejność trójki, która jest poza moim top 10 będzie przypadkowa, ale zacznijmy sobie od...
Terrence Ross"Human Torch" trafił do nas w wymianie z Raptors w 2017 roku, kiedy to Rob Hennigan wpadł na pomysł by pozyskanego rok wcześniej Ibakę (co to była za wymiana z Thudner...) przehandlować do Toronto w zamian za Terrence'a Rossa i pick w 1 rundzie draftu.
Terrence rozegrał w barwach Magic 349 meczów, z czego 55 w wyjściowej piątce. Początkowo był zawodnikiem podstawowego składu, ale od sezonu 2018-19 zaczął pełnić rolę naszego 6th Mana, z której całkiem dobrze się wywiązywał. 10-krotnie zdobywał min. 30 punktów (za każdym razem wchodząc z ławki), a jego największa zdobycz punktowa to 35, raz przeciwko Charlotte, a innym razem z rywalem zza miedzy - Miami Heat. Ross miał (co na bank podkreśli jingles) jeden z najładniejszych rzutów jeśli chodzi o technikę (miało się wrażenie że piłka wpadnie do kosza za każdym razem). Najlepszym sezonem w Magic był 2018-19 kiedy to zajął 5. miejsce w głosowaniu na najlepszego rezerwowego (wygrał Lou Williams). Ross notował wtedy średnio 15.1 pkt/m (tylko w sezonie 20-21 miał lepszą średnią - 15.6), trafiając 39% za 3, 43% z gry i świetne 88% z FT. Imponował mi swoją postawą, niekoniecznie chciał być na pierwszym planie, nie miał problemu z byciem rezerwowym, ale gdy był potrzebny to potrafił się pokazać z dobrej strony. Fajny charakter, pozytywny człowiek, który teraz czasami bywa na meczach Magic dobrze wspominając czas gdy tu grał.
Shaquille O'NealKolejnym zawodnikiem poza moim top 10, ale blisko jest ... - Shaq. Legenda Magic, której koszulka za kilka dni zawiśnie pod dachem Kia Center (dalej nie mogę się przyzwyczaić po Amway...) jest poza dziesiątką, ponieważ to nie były moje czasy z Magic i nie mam, na serio, jakichś większych odczuć do tamtych zawodników. Skróty meczów, highlighty, osiągnięcia, to wszytsko znam i wiem też, że O'Neal zrobił dla Magic naprawdę dużo. 6. pod względem liczby punktów (choć rozegrał tu tylko 4 sezony). Nagroda Rookie of the Year, w sezonie 94-95 drugi w głosowaniu na MVP. O nim na pewno więcej napisze jingles więc ja się tutaj grzecznie zatrzymam i przedstawię ostatniego gracza, który nie znajdzie się w top 10 moich ulubionych Magików.
Tracy McGradyOstatni prawdziwy go-to-guy. Możecie sobie wrócić do
tego artykułu sprzed kilku lat i zobaczycie że T-Mac ma mój duży szacunek. 62 punkty to nadal najwięcej w historii jakiegokolwiek Magika. 4. pod względem liczby punktów, Most Improved Player w sezonie 2000-01, średnio 28.1 przez 4 sezony w Orlando, najbardziej eksploatowany Magik w historii (średnio 39.4 min/mecz), największy usage% - 32.7. Świetny gracz, świetny strzelec, materiał na wielką karierę, ale z Magic nigdy nie awansował poza pierwszą rundę...
To tyle na początek, plan jest taki by od dzisiaj co tydzień pojawiali się zawodnicy z danego miejsce, licząc od 10 do 1. Ciekawe jak bardzo będą się różnić nasze wybory, ale po tym co na wstępie napisał skrzatos - coś czuję, że ciężko będzie znaleźć wspólnych graczy :D