jinglesCavs to ekipa, która jest krok przed Magic jeśli chodzi o budowanie drużyny. Rywale są faworytem tej serii, sporo mówi się jednak o tym, że jeśli nasi ulubieńcy sprawią niespodziankę i wyeliminują drużynę z Ohio - tą czeka solidna przebudowa. Nie oznacza to jednak, że nasi ulubieńcy są na straconej pozycji, jeśli zagramy playoffowy defence, a wiemy że potrafimy, to wszystko może się zdarzyć!
Bilans RS: 2-2Mecz nr 1 - 7 grudnia: @ Cavs (L) 111-121Pierwsze spotkanie z Cleveland było od początku do końca zupełnie jednostronne. Rywale od razu narzucili swoje tempo, zarzucili gości z O-Town trójkami i prowadzili od początku do końca. Cavs trafili w tym meczu 14 trójek, w tym Mitchell - 5, Strus - 4, a cała drużyna Magic - 2 (Paolo i Cole, ogólnie 2/23). Nie pomogły 42 pkt od Banchero, który wsparcie dostał tylko od Anthony'ego - 19 pkt z ławki. Gospodarze mieli 53,5% z gry, goście tylko 48,8% - różnica może niezbyt wielka, ale robi różnicę gdy gra się 3 za 2. Mecz bez historii.
Mecz nr 2 - 12 grudnia: vs Cavs (W) 104-94Pięć dni później, w Kia Center, Magic zrewanżowali się za porażkę w pierwszym meczu. Do połowy trzeciej kwarty spotkanie było wyrównane, później gospodarze odskoczyli i nie oddali prowadzenia aż do końca. Ekipa z O-Town zagrała zdecydowanie lepiej w obronie co przełożyło się na zaledwie 35,3% rywali z gry i 9/40 za 3. Magic trafiali trójki równie miernie (7/26), ale lepiej radzili sobie bliżej kosza i mieli 46,4% z gry. Atak gospodarzy był tym razem bardziej zbilansowany - Banchero 20 pkt, Franz Wagner 19 pkt, Bitadze 15 pkt (+ 7 zb i 4 blk), a z ławki 12 oczek dołożył Ingles. U rywali tym razem brylował Garland - 36 pkt.
Mecz nr 3 - 23 stycznia: vs Cavs (L) 99-126Tym razem w Orlando rywale zrobili nam powtórkę z rozrywki z pierwszego meczu. Od początku do końca Magic nie mieli nic do powiedzenia, 20/38 za 3 (!!!), 56,3 z gry vs nasze 11/29 za 3 i 45,9% z gry. Ugotował nas Merrill - 8/13 za 3, Mitchell dołożył 25 pkt i 13 zb. Dla Magic odpowiednio 18 i 17 pkt mieli Banchero i Franz.
Mecz nr 4 - 23 lutego: @ Cavs (W) 116-109W ostatnim starciu z Cavs wykorzystaliśmy brak Mitchella, chociaż o zwycięstwo nie było wcale łatwo. Przewaga zbudowana w drugiej kwarcie została zniwelowana przez rywali i dopiero w ostatniej odsłonie udało się odskoczyć i dowieźć ważną wygraną do końca. Gorsza dyspozycja wyjściowej piątki (Banchero 12, Wagner 14, Carter 12) nie miała znaczenia dzięki świetnej postawie ławki (Mo Wagner 22, Anthony 13, Ingles 12). Magic w końcu świetnie trafiali za 3 - 14/25, łącznie z gry 51,2%. Rywale mieli odpowiednio 10/22 za 3 i 55,7% z gry, ale oddali tylko 70 rzutów przy 84 Magic. Cenna wygrana na parkiecie rywali, u których każdy z wyjściowego składu miał ponad 10 pkt, ale wsparcie od ich ławki było tym razem marne. Brawo rezerwowi Orlando - to ławka wygrała nam ten mecz.
skrzatosCavs (i trochę też Magic) statystycznie:Teraz zajmiemy się troszkę statystykami naszych rywali. Czwarta ekipa Konferencji Wschodniej zanotowała bilans 48-34, nieco gorszy niż w zeszłym sezonie (51-31). Przyzwoici na własnym parkiecie (choć jak już jingles wspomniał udało nam się tam raz wygrać), ale i dobrzy na wyjazdach (22-19) na co trzeba będzie uważać, szczególnie w pierwszym spotkaniu w Kia Center.
Magicy mają świetny defensive rating (3. miejsce w lidze – ja bazuje nadal na nba.com) na poziomie 110.8, ale nasi rywale nie są w tym elemencie o wiele gorsi, bowiem również plasują się w pierwszej dziesiątce (7. miejsce) z wynikiem 112.1 (jak przystało dla miejsc 4-5 po Regular Season). Naturalnie Cleveland mają od nas lepszy atak, 112.6 pkt/m daje im co prawda dopiero 20. miejsce w lidze, ale i tak lepsze od nas. To co może martwić kibiców Orlando to fakt, że Cavs rzucają chętnie za 3, pod tym względem pierwsza dziesiątka ligi (36.6 prób), a i trafiają całkiem przyzwoicie (13.5), co daje im 36.7% - 15. miejsce w NBA. Myślę, że to może być kluczowy element dla tej serii, jeśli pozwolimy im rzucać, a co gorsze trafiać to ekipa trenera Mosleya będzie miała spore kłopoty, ponieważ jesteśmy oprócz Nuggets drużyną która najrzadziej oddaje rzuty zza łuku, a i trafia najmniej trójek na procencie plasującym nas w trzeciej dziesiątce.
O rzuty osobiste i dostawanie się na linię nie powinniśmy się specjalnie martwić, bowiem Cleveland są w tym aspekcie podobnie jak my – przeciętni (w sensie skuteczności). Tutaj piłeczka po stronie Magic, którzy najczęściej w lidze wymuszają wizyty na linii FT (4 rzuty więcej od naszych rywali), ale to pójdzie na marne jeśli dalej będziemy trafiać tak jak w RS (76.5 do 75.9 na korzyść Cavs).
Walka na tablicach powinna być zacięta, różnic wielkich nie ma, my zbieramy lepiej na atakowanej desce, a ekipa z Ohio na bronionej, nie są to kolosalne różnice, ale Magicy będą musieli odciąć Allena i Mobleya od dostępu do naszej deski, by nie pozwolić im na łatwe punkty z paint.
Points in the Paint!To jest dla nas bardzo ważne. 51.8 średnio na mecz daje nam miejsce w top 10 ligi przy czym podopieczni Bickerstaffa są w połowie ligi, ale to tylko statystyka, bo różnica między zainteresowanymi wynosi 1.7 pkt. Z drugiej strony dobrze wiemy, że grając szybko i wbijając się pod kosz potrafimy w taki sposób budować przewagę, ale tylko i wyłącznie wtedy gdy obronimy własną deskę.
Punkty po stratachTutaj też jest znaczna różnica między nami a Cavs. Drugie miejsce w lidze (18.6), przy 16.6 rywali może otwierać nam tutaj szansę na łatwe punkty, musimy tylko być agresywni w obronie i wymuszać straty tak jak do tej pory (8.2 – top 5), gdzie drużyna z Ohio jest pod koniec drugiej dziesiątki (7.4).
IndywidualnościKażdy zawodnik Cleveland zalicza średnio min 12 punktów na mecz. Liderem niepodważalnie jest Mitchell – 26.6 pkt, 5.1 zb, 6.1 ast. (ale tylko 55 spotkań). Ogólnie s5 rywali rozegrała w tym Regular Season tylko 60% wszystkich spotkań. Najwięcej opuścił Mobley bo aż 32, ale jemu kontuzja przydarzyła się w połowie sezonu, więc teraz już wszystko wróciło do normy. Więcej obaw można mieć co do Mitchella, który w tym sezonie już kilkukrotnie wypadał z różnych powodów, ostatnio opuszczał pojedyncze mecze ze względu na kolano i nie wiem do końca czy było to oszczędzanie go na postseason czy po prostu jak ktoś napisał na jakimś forum, że ogólnie Mitchell jest „hurt”. Nie żebyśmy doszukiwali się gdzieś jakiś kontuzji rywali tylko to po prostu też zastanawiające, że gracz opuszcza aż tyle spotkań z powodu różnych urazów.
Musimy uważać na łuku, sama trójka graczy Mitchell-Garland-Strus oddaje łącznie średnio 22 trójki (trafiając 8), więc w głównej mierze musimy skupić się na tych zawodnikach, by czasem nie stali się hot za linią 3 pkt. Allena nie trzeba kryć na dystansie, jego trzeba ograniczyć pod koszem ponieważ zbiera 10.5 piłek na mecz i jest w czołówce ligi pod tym względem. Podobnie ma się sprawa z Evanem Mobleyem i tutaj duże wyzwanie przed debiutującym w PlayOffs Banchero.
Co zrobić by awansować dalej:Przed Magic spore wyzwanie, ale nie jest to niemożliwe, by pokonać Cavs którzy w tamtym roku przegrali z Knicks zaczynając PlayOffs na własnym parkiecie. Ważny będzie pierwszy mecz, gospodarze mogą mieć w głowach demony z zeszłego roku gdzie goście z Nowego Jorku po zaciętym meczu wygrali 101-97 i odzyskanej przewagi parkietu już nie oddali. Dla wielu Magików będą to debiuty w rozgrywkach postseasonowych, dlatego też może być trochę presji i nerwów, ale pamiętajmy to my jesteśmy tutaj underdogiem i to my możemy, a oni muszą!
Musimy tak jak wcześniej wspomniałem ograniczyć ich na dystansie, starać się nie oddać naszej deski i nasi kluczowi obrońcy Isaac, Suggs muszą uważać na faule. Dalej nie wiadomo jakim składem wyjdziemy na pierwszy mecz, bo tak jak u Cleveland ta sprawa jest raczej jasna to u nas na ostatni mecz Regular Season trener Mosley dał nam dużo do myślenia wstawiając Isaaca do s5. Wiadomo, że Harrisa lepiej będzie przesunąć wyżej by krył nawet Strusa, a Garlandem, który napsuł nam już w tym sezonie trochę krwi zajmie się Suggs, zostawiając Mitchella dla Wagnera. To co dobre to wymienność pozycji w Orlando. Na Mitchella można momentami zostawiać Banchero w zależności od tego jak będzie wyglądała sytuacja z faulami.
Nie możemy się bać wbijać pod kosz, wiadomo sędziowie nie będą tak często gwizdali jak w RS, gwizdków i fauli będzie o wiele mniej i myślę, że też tempo spotkań spadnie, co czasem może nam sprzyjać. Wszyscy wiemy, że nasz atak pozycyjny kuleje, ale moim zdaniem jeśli tempo będzie wolniejsze to gościom też będzie ciężej grać szybki atak i kontrować nas trójkami, co może być dla nas kluczowe.
Ławka musi przyjść do gry. Mamy lepszych rezerwowych i tutaj może być klucz. Ingles swoją inteligencją, Fultz szybkością, Mo Wagner ambicją i charakterem oraz Anthony jako najlepsza strzelba mogą nie raz rozstrzygnąć o losach nie jednego meczu tej serii. Duet Banchero-Wagner to będzie tutaj też miało kolosalne znaczenie. O ile o Paolo martwię się mniej niż o Franza, tak chciałbym by Wagner poza wbijaniem pod kosz w czym jest świetny, nadał próbował rzucać za 3, bo on serio potrafi. Ta słaba statystyka niech odejdzie w zapomnienie, bo teraz ruszamy z PlayOffs i licznik jest na 0.
GO MAGIC!!!