jingles6. Tracy McGradyTracy McGrady - bez wątpienia jeden z najlepszych koszykarzy jacy przewinęli się kiedykolwiek przez Orlando Magic. Koszykarsko pewnie w TOP 3. Dlaczego zatem w moim zestawieniu jest na miejscu nr 6? Z dwóch powodów. Po pierwsze - Magic z nim w składzie nie osiągnęli praktycznie nic (3 razy pierwsza runda playoffs dla ekipy z takim graczem w składzie to właśnie praktycznie nic). Po drugie - drama z jego odejściem z drużyny ze środkowej Florydy pozostawiła pewien niesmak. Ach jak ja bym chciał zobaczyć go z Howardem w składzie...
T-Mac dołączył do Orlando jako wolny agent w 2000 roku, razem z Grantem Hillem. Pisałem już o tym, że o podpisaniu Hilla dowiedziałem się z codziennej, łódzkiej gazety. Z McGrady'm było jeszcze weselej - pierwszy raz przeczytałem o tym w... Bravo Sport. Niewiele później dowiedziałem się, że były również plany sprowadzenia Tima Duncana, które nie wypaliły przez Doca Riversa, ale o tym więcej innym razem.
Tak czy inaczej, Hill i McGrady w Orlando - to było coś niesamowitego. Wyobraźnia szalała i podsuwała obrazy wielokrotnych tytułów dla ekipy z O-Town. Wyobraźnia nie wiedziała niestety w jakim stanie są kostki Hilla. Nie wiedziała, że to na McGradym będzie ciążyło prowadzenie drużyny, w której klasowych pomocników w prowadzeniu Magic do mistrzostwa nie było zbyt wielu.
T-Mac robił co mógł i indywidualnie był bestią, graczem nie do zatrzymania w ataku, kompletnym. Miał wszystko, wzrost, energię, atletyzm, rzut, drybling. Był efektywny, ale i efektowny, podawał sobie od tablicy na wsad zarówno w sezonie jak i All-Star Game, elektryzował kibiców, rzucał 62 pkt przeciwko Wizards (do dzisiaj rekord klubu). Niestety to wszystko nie przekładało się na wyniki drużyny.
Hill w trzech pierwszych sezonach w ekipie ze środkowej Florydy zagrał odpowiednio 4, 14, 29 meczów. Nie dał absolutnie żadnego wsparcia, a jego kontrakt nie pozwalał na ściągnięcie innej pomocy w postaci kluczowego gracza. Mimo to McGrady poprowadził Orlando do playoffs we wszystkich tych trzech sezonach, niestety energii starczyło jedynie na pierwszą rundę. W sezonie regularnym Magic wygrywali wtedy odpowiednio 43, 44 i 42 gry.
Najbardziej bolesna z tych trzech porażek w playoffs była ta w 2003 roku - pierwszym po zmianie formatu pierwszej rundy z gry do 3 zwycięstw, na grę do 4 zwycięstw jak w pozostałych rundach. Magic wygrali pierwsze spotkanie, Pistons zremisowali na 1-1, ale dwa kolejne mecze ponownie wygrali nasi ulubieńcy, powodując szok w całej NBA. Niestety Detroit odwróciło losy tej serii, w meczu nr 5 zmietli oni Magików 98-67, dwa kolejne mecze również były "do jednego kosza" i zakończyły się 15-punktowymi wygranymi rywali. Niespodzianki nie było, ale sam fakt prowadzenia 3-1 z późniejszymi finalistami Wschodu to spory sukces, biorąc pod uwagę, że w pierwszej piątce Orlando występowały wtedy takie tuzy jak Andrew DeClerq czy Jacque Vaughn (Gooden trzymał jakiś tam poziom, Giricek również przeszedł obok playoffów, a jedynym wsparciem dla T-Maca był z ławki Darrell Armstrong).
Frustracja kuzyna Vince'a Cartera (tak, T-Mac i Vince to kuzyni) rosła, czemu nie ma się co dziwić, bo często grał sam przeciwko pięciu na parkiecie. Zwieńczeniem tej katastrofy był ostatni sezon McGrady'ego w Orlando, który Magic zaczęli od najgorszego na start bilansu w historii klubu - 1-19. Przegrali 19 razy z rzędu, po pierwszym zwycięstwie przeciwko Knicks. Cały ten sezon, ostatni sezon T-Maca w O-Town, Magic zakończyli z bilansem 21-61, a sam bohater tego artykułu widząc, że nic z tą ekipą nie osiągnie, zażądał wymiany. Relacje na linii McGrady-Orlando pogorszyły się na tyle, że były już nie do odbudowania. T-Mac chciał wygrywać już, nie chciał czekać na to co przyniesie pierwszy pick draftu, który Team z O-Town wylosował po tym fatalnym sezonie.
Ostatecznie McGrady trafił do Houston w zamian za Francisa, Mobleya i Cato. O czasie z tymi graczami w składzie Orlando ja osobiście wolałbym zapomnieć. Sam T-Mac również nie odniósł drużynowych sukcesów z Rockets, tylko raz awansując do drugiej rundy playoffs. To zdecydowanie nie to czego oczekiwał. Do tego pojawiły się kontuzje, które zdefiniowały dalszy przebieg kariery T-Maca, a epizody w Knicks, Pistons i Hawks powinniśmy przemilczeć.
Mimo wszystko trzeba przyznać, że Tracy dał wiele radości kibicom Orlando. Mieliśmy w składzie naszej ulubionej drużyny jednego z najlepszych wtedy graczy w NBA. Zabrakło odpowiedniego wsparcia, zdrowia Hilla i tak to się musiało skończyć. Ale zagrania z poniższego filmiku będą elektryzować jeszcze długo.
T-Mac Highlights Orlando Magicskrzatos6. Nikola VucevicNajlepszy zawodnik trade'u, w którym z Magic pożegnał się Dwight Howard. Nic na to nie wskazywało, że to właśnie postać Czarnogórca będzie tą która da nam najwięcej radości w tych jakże kiepskich czasach dla organizacji z Florydy. Pamiętam jak jeszcze podczas korespondencji z meda11, Adam już na początku zwrócił na Vucevica uwagę: na jego technikę rzutu, grację w ofensywie oraz co najważniejsze, że nie opuszczał rąk po udanej zbiórce w ataku. Miał rację! Nikola dał nam wiele, wiele świetnych chwil i wali mnie to, że były to beznadziejne czasy dla Magic, on jest na teraz jednym z najbardziej zasłużonych graczy ekipy z O-Town. To dzięki niemu chciało się wstawać w nocy w tych trudnych czasach przebudowy, którą na szczęście mamy już za sobą.
9 sezonów w Magic, 17.6 pkt, 10.8 zb, 50% z gry, 35% za 3.
Czwarty pod względem ilości rozegranych meczów dla Orlando (591), czwarty pod względem minut (18791), najwięcej celnych rzutów (4490), drugi pod względem liczby zbiórek (6381, tylko za Howardem), trzeci w blokach (550, za Howardem i O'Nealem). Trzecie miejsce w liczbie zdobytych punktów dla Magic – 10423, ustępując tylko Howardowi i Andersonowi.
Naprawdę zasłużony gracz dla Orlando Magic.
Gdy przychodził do nas widać było jego umiejętności po atakowanej stronie parkietu, ale niestety był dziurą w obronie. Z sezonu na sezon, wraz z idącym w parze doświadczeniem było coraz lepiej. Nikola w pierwszym sezonie w Magic zajął 4. miejsce w kategorii największy postęp (wygrał Paul George) i to były w tamtych czasach te malutkie momenty kiedy malował nam się uśmiech na twarzach mimo miejsca w ogonie ligi. W rozgrywkach 2018-19 przekroczył średnio 20 pkt na mecz (20.8), a jeszcze lepiej wypadł w swoim ostatnim sezonie na Florydzie, kiedy to notował średnio aż 24.5 pkt, na 48% skuteczności, dokładając do tego 41% za 3.
W marcu 2021 został wymieniony wraz z Aminu do Bulls, a w przeciwnym kierunku powędrował Otto Porter Jr., Wendell Carter Jr. oraz dwa pierwszorundowe picki w Drafcie (który to pick stał się później Franzem Wagnerem :) )
Najlepsze momenty:
20 punktów i rekord organizacji pod względem liczby zbiórek (29) na koniec 2012 roku przeciwko Heat.
LINK30 punktów i 20 zbiórek w meczu przeciwko Bucks w sezonie 2012/13.
LINK37 punktów i 17 zbiórek w meczu z Wolves (2016/17)
LINKgame winner z Lakers 2015/16
LINKGame winner vs Hawks 2015/16
LINKA oto najlepsze zagrania Nikoli w barwach Orlando:
LINK