Offseason 2025
Przyszli do Magic

Desmond Bane (G) - z Grizzlies
Jase Richardson (G) - z Draftu (25. pick)
Noah Penda (F) - z Draftu (32. pick)
Tyus Jones (G) - z Suns


Odeszli z Magic

Kentav. Caldwell-Pope (G) - do Grizzlies
Cole Anthony (G) - do Grizzlies
Gary Harris (G) - FA
Cory Joseph (G) - FA


Southeast Division
DrużynaWL%
Orlando Magic 41410.500
Atlanta Hawks 40420.488
Miami Heat 37450.451
Charlotte Hornets 19630.232
Washington Wizards 18640.220
Liderzy
Punkty Zbiórki
Banchero 25,9
F. Wagner 24,2
Suggs 16,2
Banchero 7,5
Carter Jr. 7,2
Bitadze 6,6
Asysty Przechwyty
Banchero 4,8
F. Wagner 4,7
Suggs 3,7
Suggs 1,5
Caldwell-Pope 1,3
F. Wagner 1,3
Bloki Minuty
Bitadze 1,4
Isaac 1,1
Suggs 0,9
Banchero 34,4
F. Wagner 33,7
Caldwell-Pope 29,6
Shoutbox
Podsumowanie sezonu - skrzatos
Autor: skrzatos | Data dodania: 15.06.2025, 13:14
skrzatos subiektywnie

Pierwsze mecze sezonu regularnego wlały w nasze serca sporo nadziei sprawiając, że pomyśleliśmy nawet: „o kurde czy to już nasz czas?”. Niestety nie, czy jak to mówią w USA - „not yet”. Nie jest to wymówka, ale kontuzje naprawdę sparaliżowały nam rozgrywki 2024/25 wyłączając z gry najważniejszych graczy. Wiadomo, że każdą drużynę NBA dotykają kontuzje, bo przecież ciężko utrzymać zdrowy skład przez 82 mecze, ale to w jaki sposób dotykało to nas w tym sezonie nie było to ani litościwe ani sprawiedliwe... Najpierw Paolo, później Franz, następnie Mo i Suggs i można się było zastanawiać o co tutaj chodzi? Dlaczego znowu my? Dlaczego kiedy w końcu mamy (wydaje się) dobry, równy skład uzupełniony fajną ławką to los płata nam figle? Zapytajcie Bogów koszykówki, może mają inny plan na Magic? Każda kolejna kontuzja w Orlando sprawiała, że kolejny gracz musiał wyjść przed szereg i wziąć ciężar gry na swoje barki. „Next man up” Mentality to coś bardzo fajnego co wprowadził i wpoił swoim zawodnikom trener Mosley. Magicy mogli rzucić biały ręcznik na parkiet, ale zamiast tego zaczęli walczyć czasami aż tak, że część z nam myślała, że jak wrócą kontuzjowani Banchero i Wagner to rozniesiemy całą ligę. Powrót Banchero sprawił, że nagle wszystko nam się zachwiało, bo Paolo wracał do formy bardzo powoli. To już Franz po takiej samej kontuzji wrócił jak gdyby nigdy nic i można powiedzieć, że był lepszy niż przed kontuzją. Najbardziej dobił mnie uraz Mo Wagnera, który zerwał ACL i wróci na parkiet prawdopodobnie dopiero w 2026 roku. Po kontuzji Suggsa pomyślałem sobie, że ten sezon może być ciężki i że to co każdy z nas sobie zakładał to możemy zapisać na kartce w planach/prośbach na przeszyły sezon. Czy ten sezon mnie rozczarował? Myślę, że nie bo przez to fatum z kontuzjami ja na nic tak naprawdę nie liczyłem. Oczywiście miałem nadzieję, ze jakimś cudem wejdziemy na to 6. miejsce i trafimy na Knicks (wydawało mi się bardziej realne pokonanie NYK niż Cavs czy Celtics), ale nic z tych rzeczy, bo Pistons grali po prostu lepszy sezon (i to oni zajęli 6. miejsce). Pomimo tego, że byliśmy faworytami meczu Play-in to i tak nie byłem pewny, że spokojnie wygramy mecz z Hawks. Na szczęście Magic łatwo poradzili sobie z ekipą z Georgii w głównej mierze dobrej postawie swoich rezerwowych: Anthony'ego Blacka i Cole'a Anthony'ego. Przyszedł czas na Boston, z którym wcale nie tak źle nam szło w Sezonie Regularnym, ale wiedzieliśmy, że bez Suggsa i Mo Wagnera czyli 3. i 4. strzelca ekipy będzie bardzo ciężko cokolwiek ugrać z Mistrzami NBA. Jak wszyscy dobrze wiemy, stać było nas tylko na jedno zwycięstwo i podobnie jak w poprzednich rozgrywkach nasz sezon zakończył się na pierwszej rundzie PlayOffs.

Czy ten sezon rozczarował? Ogólnie przez pryzmat kontuzji powiedziałbym, że nie. Rozczarowały natomiast inne elementy, które powinny działać o wiele lepiej w sezonie 2024/25. Beznadziejna skuteczność Magic na łuku. 15 lat wstecz byliśmy najlepszą ekipą rzucającą za 3 w NBA – były trójki, były zwycięstwa. Dziś jesteśmy jedną z najgorszych drużyn pod tym względem i to musi się koniecznie zmienić w kolejnych rozgrywkach. Franz, który miał nad tym elementem popracować może i na początku sezonu trafiał w granicach 37%, ale im dalej w sezon tym było gorzej, nie wspominając o Play-offach. Cole Anthony zgubił gdzieś swoje umiejętności i zaliczył najgorszy sezon w karierze, a miał pole do popisu podczas nieobecności Mo Wagnera. Nie wykorzystał tego, a konsekwencją tego może być to, że dla Magic już więcej nie zagra... Isaac? Kolejna postać z którą wiązałem duże nadzieje przed sezonem. W końcu zdrowy, w końcu większe minuty, ale wcale nie przełożone na lepszą grę. W porównaniu do poprzednich rozgrywek nie robił już tak widocznej różnicy wchodząc na parkiet, a na dodatek swoją grę w ataku zaczął opierać praktycznie na rzutach za 3. Ogólnie poza liderami to większość graczy Magic grało w kratkę, Black zależy jak wylosował, Carter Jr rzadko miewał solidne występy, Harris... sami wiecie. Nasz nowy nabytek KCP, który miał ulepszyć spacing i pomóc Magic w rzutach za 3, zaliczył najgorszy sezon od lat... Jedynie rookie Da Silva z graczy drugoplanowych miał naprawdę przyzwoity sezon zanim nie został zamrożony pod koniec Regular Season.

MVP



Paolo Banchero – pomimo kontuzji, pomimo kryzysu po powrocie, nasz najlepszy zawodnik w najważniejszych momentach RS. Gracz który już jest w top 20 zawodników ligi, a będzie tylko wyżej. Oglądanie go to czysta przyjemność. Niby cichy, ale jak trzeba to potrafi strashtalkować przeciwników (pozdro Stewart z Pistons i Jerome z Cavs). Dobry półdystans, odważne wejścia pod kosz, w porządku rzut zza łuku, tylko osobiste do poprawy i będzie to naprawdę elitarny gracz, który miejmy nadzieję da Magic długo wyczekiwane mistrzostwo.

DPOY



Jalen Suggs – po przyjściu KCP mówiło się, że nasz backcourt będzie nie do przejścia i rzeczywiście w kilku spotkaniach rywale Magic mieli prawdziwy koszmar na parkiecie grając przeciwko tej dwójce. Jalen to lepszy obrońca i jego energia naprawdę pobudza Magic do życia gdy nie idzie. Może trochę za bardzo agresywny, może zbyt często łapiący niepotrzebne faule i narażający swoje ciało na urazy. Taki już jest, ale będzie musiał zmienić swoje podeście po kontuzji, by przestać się narażać na ciągłe urazy. Nie musi być MVP drużyny, by być jej sercem.

6th Man



Oczywiście, że Mo Wagner. To mógłby być Cole Anthony lub nawet Anthony Black, ale oni pod nieobecność Niemca nie wykorzystali swoich szans. Starszy brat Franza daje niesamowitą energię po wejściu na parkiet, świetnie wymusza faule ofensywne, przyzwoicie rzuca za 3 i nawet przy -20 potrafi naprężyć mięśnie, co czasem dla przeciwnika potrafi być trochę śmieszne. Mega walczak, zawsze zaangażowany, bardzo ważny element rezerwowego unitu Orlando. Wracaj do zdrowia bo Cię potrzebujemy!

Oczekiwania na offseason

W to lato pieniędzy do wydania nie mamy, albo nie mamy ich za wiele, więc management Magic, by poprawić drużynę będzie musiał końcu wejść w wymiany, których u nas w ostatnich latach nie było za wiele. Core zespołu mamy, Banchero-Wagner-Suggs nie do ruszenia, poza nimi nie ruszałbym Blacka, Da Silvy i kontuzjowanego Mo Wagnera. O ile Magic mogą nie być chętni do handlowania Mo Wagnerem i Blackiem to już z Da Silvą może być ciężej. Ostatnio w mediach pojawiły się plotki, że Orlando jest gotowe handlować Isaaciem, Anthonym oraz swoim tegorocznym pickiem. Chciałbym zobaczyć w drużynie kogoś do kreowania gry, jeśli nie typowego PG to kogoś kto będzie potrafił pomóc Suggsowi. Mamy fajną atmosferę, ale to serio czas, by przestać już patrzeć na sentymenty tylko jak najlepiej wzmocnić zespół, który powinien mieć szansę na top-4 Konferencji Wschodniej w przyszłym sezonie. Co oprócz tego ? Oczywiście trójki Wagnera i osobiste Banchero. Jeśli te skuteczności pójdą w górę, a powinny (tylko muszą nad tym bardzo pracować w lato) to nasz duet będzie jeszcze bardziej niebezpieczny dla reszty ligi. Poza tym przed trenerem Mosleyem trochę pracy szczególnie, by poprawić zagrywki w ataku, bo nasze iso-ball czasami doprowadzało mnie do rozstrojenia nerwowego...




Ulubione momenty sezonu

1. Game-winner Franza z Lakers

Oglądałem końcówkę w pracy i jak ktoś z boku na mnie popatrzył jak się jaram do telefonu o 6.55 w pracy to mógł pomyśleć, że jestem jakiś jebn*ęty, ale w tamtym momencie nie liczyło się nic innego niż wygrany mecz z Lakers i kolejny zastrzyk pewności siebie dla Franza.

2. 50 pkt Banchero z Pacers

Świetny występ, genialna pierwsza połowa w której wyrównał rekord Magic zdobywając 37 punktów. Pierwszy gracz NBA w sezonie 2024/25, który dotarł do bariery 50 punktów i drugi najmłodszy w historii NBA po LeBronie, który osiągnął min. 50 pkt, 10 zbiórek i 5 asyst.

3. Game-winner Banchero ze Spurs

To o czym pisał już jingles: bardzo przytomny time-out Franza, który dał nam możliwość jeszcze jednej akcji, po której z półdystansu po niełatwym rzucie prowadzenie Magic dał Paolo, którego już nie oddaliśmy.

4. Zwycięstwa z Celtics i Heat

Pierwszy zespół w ostatnich 5 latach, który odrobił przynajmniej 22 punkty w ostatnie 12 minut gry. Urlop świąteczny u teściów, mecz oglądany na telefonie na skrzypiącym materacu i praktycznie brak wiary na happy-end w wykonaniu Magic. Podczas gdy sporo użytkowników na shoutboxie pisało, że idą spać nie wierząc w odrobienie strat, ja i jeszcze może z 2 czy 3 osoby oglądaliśmy ten mecz do końca. Opłaciło się! 37-8 w ostatniej kwarcie i wygrana 121-114. Brawo Magic! Dwa dni później gościliśmy Mistrzów NBA. 15 punktów straty po 24 minutach po raz kolejny (podobnie jak przed 4q w meczu z Heat) nie napawały optymizmem, ale i tym razem wiedziałem żeby nie iść spać. Nasi ulubieńcy ruszyli w pościg od startu trzeciej kwarty i w czwartą chodziliśmy mając na tablicy wyników remis. Później wyrównana gra, ale końcówka znów dla Magic – tym razem ważna trójka Da Silvy na kilka sekund do końca dała nam 4-punktowe prowadzenie, którego już nie oddaliśmy. To była Magia Świąt!

5. Wygrany mecz PlayOffs z Celtics

Ciężko mi spamiętać jakieś pojedyncze akcje Magików, bo mecze zapamiętać jest o wiele łatwiej. Tutaj nie chodzi o to, żeby było łatwiej tylko naprawdę ten mecz to było dla mnie coś ważnego. Patrząc przez pryzmat kontuzji i tego jak się układał ten sezon, a raczej się nie układał, chciałem by Magic chociaż powalczyli z Bostonem. Próbowali na wyjeździe, ale się nie udało. W końcu po powrocie do Orlando na mecz nr 3 czyli pierwszy przed własną publicznością, przed kibicami którzy czekali na to, ekipa Magic doprowadziła do stanu 1-2. Emocje, świetne występy Wagnera i Banchero, plus emocjonująca końcówka i co najważniejsze - zwycięstwo.
Komentarze
Nick: Rejestracja
E-mail:

| Zapomnij
Content Management Powered by CuteNews